O czym marzyliście w dzieciństwie? Myślę o takich materialnych marzeniach, które można zrealizować odwiedzając odpowiedni sklep. Ja marzyłam o domku dla lalek, najlepiej całym białym, z kuchnią, garderobą i salonem do przyjmowania gości i parzenia popołudniowej herbatki. Marzyłam też o koniu na biegunach – jasnobrązowym z czarną grzywą. Żadnej z tych rzeczy nigdy nie dostałam, mimo ze rodzice i pozostali członkowie rodziny obdarowywali mnie innymi zabawkami. To były też inne czasy. Takie rzeczy nie były na wyciągnięcie ręki. W sklepach nie było za wiele, a jak się pojawiło, to trzeba było odstać swoje. Mimo że moje dziecięce marzenia były bardzo przyziemne, do dziś mam je mocno zakodowane w pamięci.
Dziś czasy są inne. Można mieć wszystko, czego się zapragnie, wystarczy tylko kliknąć magiczny przycisk „zamawiam” lub w sklepie zbliżyć do czytnika kawałek plastiku. Wasze dzieci też na pewno mają swoje marzenia i nie mówię tu o chwilowych zachciankach czy sklepowej euforii podczas zakupów, a to takich rzeczach, o które męczą Was tygodniami. Regularnie Was nękają żebyście kupili.
Co robicie w takiej sytuacji?
Spełniacie pragnienie dziecka i kupujecie mu wymarzoną zabawkę przy nadarzającej się okazji czy konsekwentnie odmawiacie, tłumacząc się brakiem pieniędzy i brakiem przydatności, tego, co dla Waszej pociechy jest absolutnie niezbędne?
A może warto odrzucić obie te opcje i podejść do tematu inaczej. Potraktować takie marzenie, jak każde inne, jako coś naprawdę ważnego. Pokazać dziecku, że jeśli czegoś bardzo pragnie, to może to zdobyć, że zależy to od niego samego. Wystarczą chęci i determinacja. Z pragnieniami jest tak, że zmieniają się z upływem czasu i wraz z tym jak dorastamy, co nie oznacza, że te dziecięce są mniej ważne. Może nawet są ważniejsze, bo kształtują nasz charakter i nastawienie do stawianych sobie celów. Każdy z nas już w najwcześniejszych latach uczy się podejścia do własnych pragnień i albo zyska przekonanie, że wszystko jest możliwe i można osiągnąć każdy cel, albo że życie jest ciężkie, niesprawiedliwe, a pieniędzy jest zawsze za mało.
To w dużej mierze od nas, jako rodziców, zależy jakie podejście do własnych marzeń i celów zostanie ukształtowane w naszych dzieciach. Wspierając i motywując, możemy im pokazać, że dzięki pracy, uporowi i pozytywnemu podejściu do życia i ludzi wokół, mogą osiągnąć wszytko. Możemy też mniej lub bardziej świadomie zakodować im negatywny przekaz.
Dlatego tak ważne jest, by nie lekceważyć dziecięcych pragnień i marzeń, nawet tych małych, które wydają nam się zupełnie nieistotne. W oczach dziecka są ważne. Nie chodzi o spełnianie każdej zachcianki. Chodzi o to, by pomóc mu samodzielnie dojść do zrealizowania celu. Dlatego, gdy Twoje dziecko od tygodni zamęcza Cię o wymarzony zestaw Lego, Elsę z Krainy Lodu czy inne Transformersy, nie ignoruj go, nie mów, że tego nie dostanie, bo nie ma pieniędzy. Pomóż mu osiągnąć cel i spełnić marzenie. Usiądź z dzieckiem i wspólnie stwórzcie plan, dzięki któremu zdobędzie upragnioną rzecz.
Ograniczenie wydatków z kieszonkowego, odsprzedaż starych zabawek czy gier, dodatkowe prace, za które dziecko może zarobić kilka złotych, to wszystko przybliży je do upragnionego celu, o ile faktycznie jest to jego marzenie, a nie chwilowa zachcianka. W tym drugim przypadku zapał mu szybko minie. O tym, w jaki sposób pomóc dziecku zrobić, a następnie zrealizować taki plan finansowy możecie przeczytać we wcześniejszym wpisie – klik. Zachęcam Was również do pobierania, gotowych do wydruku szablonów – „Wykrywacz pieniędzy” oraz „Planer finansowy” – to proste narzędzia, które pomogą dziecku zaplanować swoje wydatki i stworzyć plan „zdobycia” funduszy na wymarzony cel.
A co, gdy dziecko marzy by zostać astronautą?
Na całe szczęście nie wszystkie nasze pragnienia związane są z rzeczami materialnymi, te najważniejsze i najskrytsze zazwyczaj nie mają z nimi nic wspólnego. Dlatego wspieraj dziecko i dodawaj mu wiary we własne siły zawsze, niezależnie od tego, czy marzy o nowym Lego i chce uzbierać na nie pieniądze czy pragnie stać się pilotem odrzutowców, kosmonautą czy primabaleriną.
Czy Wy też mieliście w dzieciństwie takie materialne marzenia, których nie udało się zrealizować i do tej pory o nich pamiętacie? I jak podchodzicie do pragnień Waszych dzieci? Motywujecie je, by samodzielnie lub z Waszą pomocą zdobyły cel czy raczej nie przywiązujecie do tego zbytniej wagi, bo Waszym pociechom zachcianki szybko się zmieniają?