Na samym początku szybko wspomnę, że wczoraj na blogu pojawiły się nowe szablony edukacyjne do pobrania – „Wyśledź swoje pieniądze” i „Twój plan finansowy” – jeśli jeszcze nie pobraliście, to możecie to teraz nadrobić – klik.
Czemu służy nowy szablon z wykrywaczem pieniędzy i planerem finansowym? A no ważnej rzeczy, jaką jest nauka panowania nad własnymi pieniędzmi i planowania wydatków. Szczerze mówiąc, taki planer przydałby się niejednemu dorosłemu, bo nie ma co ukrywać, sami często mamy problem z zarządzaniem naszymi budżetami czy planowaniem oszczędności na długofalowe cele. Możemy jednak sprawić, że nasze dzieciaki nauczą się podstaw zarządzania pieniędzmi już na początku swojej przygody z własnymi finansami, a to zaowocuje w przyszłości.
Zarządzanie pieniędzmi to jedna z podstawowych umiejętności we współczesnym świecie. Jeśli ktoś nie dba o to, można powiedzieć, że nosi przy sobie dziurawe wiadro z wodą. Woda stale wycieka. Człowiek pracuje, zarabia, a pieniądze uciekają (…).
Prosta sprawa. No więc, jeśli zarządzanie pieniędzmi to jedna z kluczowych życiowych umiejętności, to czemu nie rozwijać jej w naszych dzieciach od najmłodszych lat? Ważne jest to, żeby pokazywać dzieciom możliwe sposoby planowania i zdobywania funduszy na wymarzoną rzecz, uzbroić je w odpowiednie narzędzia, którymi będą musiały posługiwać się samodzielnie. Jednym z takich narzędzi jest plan finansowy.
W jakim wieku dziecko jest gotowe na pierwsze lekcje zarządzania budżetem?
Już 4-latek poradzi sobie z prostym zarządzaniem małymi tygodniowymi kwotami, natomiast planowanie wydatków na przyszłość, oszczędzanie na wymarzony cel i optymalizowanie wydatków, to już zadania dla nieco starszych pociech. 7- latek będzie już gotowy na pierwsze finansowe wyzwania, a z wiekiem dziecko będzie coraz lepsze w przewidywaniu przyszłych wydatków, podejmowaniu decyzji czy ustalaniu priorytetów.
Co więc możemy zaproponować dzieciom w wieku szkolnym? Stworzenie swojego osobistego planu finansowego. Brzmi poważnie i bardzo dorośle, prawda?
Krok nr 1 – pierwszy krok to określenie, na co dziecko chce przeznaczyć swoje pieniądze. Powiedzmy, że marzeniem starszaka jest hulajnoga, którą Ty uważasz za zbędny wydatek i sugerujesz, by dziecko samodzielnie na ten cel zaoszczędziło. Koszt upatrzonej przez Twoją pociechę hulajnogi to 200 zł. To całkiem spora suma dla kogoś, kto dostaje pewnie nie więcej niż 10 -15 zł tygodniowego kieszonkowego. Twoje dziecko powinno więc opracować plan, dzięki któremu zrealizuje swoje marzenie.
Krok nr 2 – sprawdzamy stan finansów. Gdy już wiadomo, ile pieniędzy potrzeba na wymarzony cel, czas by dziecko sprawdziło jakim budżetem dysponuje, a ile mu jeszcze brakuje. Może w skarbonce czekają pieniądze z ostatnich urodzin, Dnia Dziecka lub sprezentowane przez dziadków podczas ostatnich odwiedzin? Powiedzmy, że Starszak ma zgromadzone 50 zł. Brakuje mu więc jeszcze 150 zł. To nadal spora kwota. Trzeba się zastanowić, jakie są możliwe źródła zdobycia finansów.
Krok nr 3 – obmyślamy możliwe sposoby pozyskania brakującej kwoty:
- Kieszonkowe – jeśli Twoje dziecko co tydzień otrzymuje 10 zł kieszonkowego i z każdej wypłaty zaoszczędzi połowę, a więc 5 zł, po miesiącu będzie mieć 20 zł oszczędności.
- Sprzedaż własnych zabawek i gier – to świetny sposób na pozyskanie dodatkowych pieniędzy i jednocześnie nauka dla dziecka, że warto szanować i dbać o swoje rzeczy, bo wówczas możemy je sprzedać i „zarobić”. Powiedzmy, że Twoje dziecko wytypowało 3 zabawki, za które łącznie planuje otrzymać 50 zł.
- Kreatywność jest w cenie – może warto spróbować zarobić coś ekstra poza kieszonkowym? Płacenie dziecku za wykonywanie domowych obowiązków, jak już kilkakrotnie pisałam, jest w moim odczuciu kiepskim pomysłem (dlaczego? przeczytacie tu). Warto jednak pobudzać w dziecku przedsiębiorczość i kreatywne myślenie o zarabianiu pieniędzy i zapłacić mu dodatkowe kilka złotych za jakieś ekstra zadanie – może będzie to wyczyszczenie samochodu? A może zgrabienie liści przed domem, które normalnie nie należy do jego obowiązków? Załóżmy, że za każdą z dodatkowych, zaproponowanych przez Twoją pociechę prac, dasz mu ekstra 5 zł.
W ten sposób Twoje dziecko może ułożyć taki na przykład plan finansowy:
Cel: hulajnoga za 200 zł
Posiadane środki: 50 zł
Brakująca kwota: 150 zł
Plan działania
- 2 miesiące oszczędności z tygodniowego kieszonkowego = 40 zł
- Pieniądze zarobione z odsprzedaży zabawek = 50 zł
- Pieniądze zarobione za dodatkowe aktywności – co tydzień 5 zł za jedną dodatkową pracę. Po 8 tygodniach da nam to 40 zł
Razem = 130 zł
Z przedstawionego planu wynika, że Twoja pociecha będzie w stanie zaoszczędzić większość potrzebnej na hulajnogę kwotę w przeciągu 2 miesięcy. To dość długi okres czasu dla dziecka, ale nie tak długi, by zniechęcić je do oszczędzania i zdobywania środków. Warto premiować zaradność i oszczędność dziecka i jeśli brakująca kwota jest niewielka (tak ja w naszym przypadku, jest to 20 zł), można dołożyć brakującą sumę od siebie jako zachętę do dalszego oszczędzania i mądrego zarządzania finansami.
A jak u Was wygląda kwestia oszczędzania przez dzieciaki na wymarzone zabawki, gry czy inne cele? Pomagacie Waszym pociechom obmyślić plan, jak zgromadzić fundusze na dany cel, czy raczej nie wnikacie w ich sposób zarządzania pieniędzmi?