W lipcu Starszy skończy dwa latka i w ostatnim czasie obserwuję u niego wyraźną fazę na usamodzielnianie się. Jedzenie – tylko sam, w swoim ukochanym krzesełku, choćby miał być upaćkany od koniuszków włosów po skarpetki. Jak ubieranie, to najlepiej w te bluzki i spodenki, które akurat sobie danego dnia upatrzy. No i w ogóle co to za pomysł matka żebym nie mógł bawić się talerzami, nożami i samodzielnie ładować pralki? Szkoda, że faza samodzielności nie przekłada się u niego jeszcze na zamiłowanie do nocnika 😉
Podążając za rozwojem i potrzebami Jasia, zaczęłam sporo czytać w Internecie o tym, jak wspierać samodzielność dziecka i jak dostosować domową przestrzeń tak, by jak najbardziej ułatwić mu samoobsługę, oczywiście bez uszczerbku dla szeroko pojętej estetyki:) Tak się zagłębiałam, że przepadłam zupełnie, bo okazało się, że w sieci znaleźć możemy mnóstwo inspiracji, a wszystkie ścieżki prowadziły mnie do urządzania przestrzeni w duchu pedagogiki Montessori. Nie wiem, czy założenia tej metody są Wam w jakimś stopniu znane (jest to temat na zupełnie odrębny wpis), ale myślę, że w skrócie ilustruje ją zasada podążania za dzieckiem oraz zdanie, które Maria usłyszała od jednego ze swoich wychowanków:
Pomóż mi zrobić to samemu
Często gdy wspominam o pedagogice Montessori w towarzystwie, jedynym co kojarzy się moim rozmówcom jest „samowolka” i „pozwalanie dziecku na wszystko”. Jeśli choć trochę bliżej przyjrzycie się tej metodzie, zobaczycie, że zupełnie nie o to w niej chodzi, a dzieci, które na co dzień rozwijają się według jej zasad, nie mają nic wspólnego z tzw. bezstresowym wychowaniem. Wręcz przeciwnie, metoda Montessori zakłada, że dziecko styka się ze wszystkim tym, co składa się na prawdziwe, praktyczne życie, a więc również z problemami, przeciwnościami czy wyznaczanymi granicami.
Wróćmy jednak do kwestii urządzania dziecięcej przestrzeni.
Podstawową kwestią w przystosowywaniu przestrzeni do potrzeb dziecka jest dostępność rzeczy, które go otaczają i z których może swobodnie korzystać. Maluch ma mieć możliwość samodzielnie je wyjmować, odkładać, porządkować. Zabawki, książeczki, przybory codziennego użytku powinny być dostępne w zasięgu rączek dziecka. Książek nie umieszczamy więc na zawieszonych wysoko półkach, a eksponujemy je nisko, tak by maluch mógł samodzielnie korzystać ze swojego kącika czytelniczego i sam wybierać jaką książeczkę chce aktualnie oglądać/czytać. Miejsce do spania powinno być tak przystosowane, by dziecko (od momentu,w którym się samodzielnie przemieszcza) mogło bez ingerencji rodzica/opiekuna samo wchodzić i wychodzić ze swojego „łóżka” (swoją drogą temat łóżeczka ze szczebelkami vs materaca położonego na podłodze budzi wśród osób zainteresowanych tą metodą sporo dyskusji).
Zgłębiając temat organizacji domowej przestrzeni, tak by jak najbardziej wspierać naturalny rozwój i samodzielność mojego starszego synka, trafiłam na świetny blog Katarzyny Frenczak-Sito KUKUMAG oraz założoną przez nią grupę na Facebooku – Dom w stylu Montessori. Kasia jest mamą trójki dzieci i architektem. Na jej blogu można znaleźć mnóstwo inspiracji, jak pięknie i funkcjonalnie urządzić dzieciom przestrzeń wspierającą ich samodzielność, jak przystosować dom do potrzeb jego najmłodszych mieszkańców, dbając jednocześnie o estetykę i ład. Zobaczcie poniżej, w jaki sposób Kasia zorganizowała przestrzeń w pokoju swojej córeczki. Sama jestem na etapie szukania rozwiązania dla przechowywania ubrań Jasia. Chciałabym by mógł mieć do niech (przynajmniej do części z nich) swobodny dostęp. Pomysł Kasi z szafą z piktogramami urzekł mnie zupełnie.

kukumag – szafa z piktogramami

kukumag – piktogramy
Kasia na swoim blogu udostępniła piktogramy, takie jak na powyższych zdjęciach po pobrania, więc jeśli ten sposób organizacji dziecięcej garderoby spodobał Wam się tak bardzo jak mi, to zachęcam Was do zainspirowania się i pobrania plików.
Przyznam się Wam, że grupa na Facebooku Dom w stylu Montessori bardzo mnie wciągnęła i inspiruje mnie do zmian w pokoju chłopców (mniej pstrokacizny, mniej plastiku, więcej swobodnego dostępu do zabawek, ubrań i przedmiotów codziennego użytku). Przestrzeń zgodna z założeniami Montessori powinna być odprężająca, stymulująca do samodzielnej zabawy (pracy), stonowana w kolorach i ilości przedmiotów. Nadmiar zabawek, miśków, kolorów może działać na dziecko i jego zachowanie negatywnie (problemy w koncentracji, rozdrażnienie, brak chęci do twórczej zabawy). Ważna jest estetyka i jakość przedmiotów, które otaczają dziecko. Fajnie, gdy meble, zabawki, elementy służące do przechowywania wykonane są z naturalnych materiałów (drewno, wiklina, materiał).

kukumag – pokój Montessori
Poniżej jeszcze trochę inspiracji z sieci, a dalej znajdziecie zdjęcia z naszego dziecięcego pokoju (póki co mieszka w nim tylko Starszy). Wprowadziłam już nieco zmian, ale sporo jeszcze przede mną.
źródło: howwemontessori.com
źródło: zdjęcia ze strony www.howwemontessori.com
źródło: www.howwemontessori.com
źródło: www.saynotsweetanne.com
źródło: www.oxybul.com/puericulture/toilette/bain/accessoires-de-salle-de-bain
A tak wygląda aktualnie pokój Starszego. Planuję jeszcze nieco zmian – przede wszystkim więcej otwartych półek zamiast szufladek na zabawki i pomoce, lepszy dostęp do ubranek i mniej pstrokaty dywan (ten jest również ciężki w utrzymaniu). Plastikowe zabawki nie wpisują się w pedagogikę montessoriańską, ale Starszy ma kilka porządnych, wytrzymałych zabawek z plastiku, którymi bardzo lubi się bawić i które wykorzystuje do odgrywania scenek ze swoimi ukochanymi figurkami zwierząt.
Tu pokój jeszcze przed przestawieniem stolika pod okno.
Wspieranie samodzielności nie ogranicza się jedynie do dziecięcego pokoju/kącika, ale rozciąga się na pozostałe pomieszczenia i czynności dnia codziennego. I tak jak staram się powoli przystosowywać pokój Jasia do jego potrzeb w duchu Montessori i sporo rzeczy już mi się udało wprowadzić, tak jeszcze przede mną urządzenie mu niskich wieszaków na wierzchnie ubrania i półeczki na buty oraz przygotowanie mu kącika kuchennego, gdzie sam będzie mógł obsłużyć się w podstawowym zakresie (nalać sobie wody, wziąć bez mojej pomocy jakąś przekąskę, wyjąć swoje naczynia).
Jestem bardzo ciekawa co Wy myślicie o urządzaniu przestrzeni dla Waszych dzieci. Czy lubicie gdy jest bardzo kolorowo czy stawiacie raczej na stonowane barwy? Macie dużo zabawek czy staracie się je ograniczać? No i przede wszystkim czy uważacie, że dostosowywanie domowej przestrzeni,tak by wspierała samodzielność maluchów jest w ogóle istotne?
Wasza S.
1 komentarz
Przedstawione w bardzo przystępny sposób. Pozdrawiam serdecznie. 3wymiarowy.pl