Rzecz dziś o pożyczaniu. Jak już pewnie wiecie, jestem za rozsądnym, przemyślanym gospodarowaniem pieniędzmi. Gdy piszę o edukacji finansowej dzieci, to nie chodzi mi bynajmniej o wychowanie „sknerusów” czy ludzików skoncentrowanych przede wszystkim na zarabianiu i pomnażaniu majątku. W zarządzaniu pieniędzmi najlepiej sprawdza się zasada „złotego środka” i to prawdziwe wyzwanie, by ten „środek” odnaleźć. Wydaje mi się, że mam do pieniędzy „zdrowe” podejście i chciałabym je też przekazać swoim dzieciom.
Istotą racjonalnego zarządzania finansami, jest dla mnie uświadomienie sobie, co jest dla mnie ważne, wartościowe (i na to własnie chcę przeznaczać pieniądze), a co jest mniej istotne i mogę na tym „przyoszczędzić”.
- To, na czym nigdy nie zamierzam oszczędzać, to jedzenie. I nie chodzi tu o pogoń za trendami i kupowanie wszystkiego z nalepką „eko”. Ja wolę po prostu wydać więcej na dobre warzywa, owoce, orzechy czy pełnoziarnisty chleb na zakwasie niż na tańsze i często „szybsze” zamienniki.
- Pieniędzy nie żałowaliśmy też nigdy na podróże (choć zazwyczaj były one mocno budżetowe) i chcielibyśmy żeby tak pozostało. Wiadomo jednak, że wyjazdy z dwójką dzieci to już zupełnie inna skala kosztów.
- Przy małych dzieciach nie oszczędzamy również na opiece medycznej – dla naszego spokoju i komfortu opłacamy co miesiąc prywatny pakiet zdrowotny. W tym miejscu mogę też wspomnieć o szeroko pojętym bezpieczeństwie i zdrowym rozwoju dzieci – odpowiednie nosidło, fotelik samochodowy, butelki i inne akcesoria niemowlęce jedynie z odpowiednimi atestami – to dla mnie sprawa oczywista.
To są dla mnie rzeczy ważne. Dają mi poczucie, że żyjemy (w miarę) zdrowo i spędzamy czas tak, jak lubimy najbardziej. Jest oczywiście mnóstwo rzeczy, które sprawiają nam wielką frajdę, a nie kosztują zupełnie nic (jak choćby spacery po lesie). Nie o tym jednak chciałam.
Rozsądne gospodarowanie pieniędzmi oznacza, że gdzieś pozwalamy sobie na więcej, a tam, gdzie widzimy pole do zoptymalizowania naszych wydatków, to staramy się to robić. Przestrzeni, gdzie możemy zaoszczędzić robi nam się więcej, gdy nasza rodzina się powiększa. Bo i kosztów jest więcej. Jest jednak fajny sposób na to, żeby choćby częściowo te wydatki obniżyć – i to bez uszczerbku na jakości rzeczy z jakich korzystamy(!).
Możemy te rzeczy pożyczyć.
Jesteś fanką lub fanem rowerowych wycieczek i zastanawiasz się nad zakupem przyczepki rowerowej, żeby maluchy mogły wygodnie w niej podróżować? Taka przyczepka to spory koszt. Może najpierw warto by ją było wypożyczyć
i zobaczyć, jak sprawdza się w Twoim przypadku? A może potrzebujesz jej tylko na konkretny wyjazd na kilka dni,
a później nie masz ochoty lub miejsca na jej przetrzymywanie? W takiej sytuacji idealnie byłoby wypożyczyć sprzęt.
Podobnie sprawa wygląda chociażby z łóżeczkami turystycznymi, nosidłami, laktatorami, krzesełkami rowerowymi … można by tak wyliczać. Jest sporo rzeczy, których potrzebujemy tylko okazjonalnie lub chcemy je wypróbować.
Wózek, szczególnie mniej typowy, to również ważny i często kosztowny zakup. Fajnie jest pożyczyć upatrzony model i przetestować, jak się spisuje. My kupiliśmy nasz podwójny „w ciemno”, ale za to z drugiej ręki, więc też wydaje mi się, że rozsądnie.
U nas przynajmniej dwie rzeczy kupiliśmy pod wpływem chwilowej potrzeby i do tej pory leżą one nieużywane. Pierwsza to łóżeczko turystyczne, w które zaopatrzyliśmy się na wyjazd w góry, gdy starszy synek miał pół roku.
W przeciągu ponad 2 lat skorzystaliśmy z niego dwukrotnie. Poza tym leży i zajmuje miejsce w pawlaczu. Gdy urodził się młodszy synek, wybieraliśmy się na wesele znajomych. Bez dzieci. Konieczne stało się dla mnie odciągnięcie pokarmu, a także zabranie ze sobą laktatora na przyjęcie (z wiadomych przyczyn). Użyłam go wtedy jeden, jedyny raz
i bardzo się cieszę, że nie kupiłam nowego, tylko skorzystałam z faktu, że moja fantastyczna sąsiadka przestała korzystać ze swojego i sprzęt odkupiłam. Tak czy inaczej – użyłam go JEDEN raz. Takich przykładów pewnie i Wy moglibyście podać całkiem sporo.
I tu z pomocą przychodzi bardzo fajna idea i portal prowadzony przez mamy dla mam. Jedną z nich jest właśnie wspomniana wcześniej Kasia. Tak w zasadzie, to są to dwie super Kasie. Obie dziewczyny sporo łączy – to samo imię, masa fantastycznej energii i zapału do tego, co robią. Ten serwis to MAMA POŻYCZA. Dziewczyny chcą promować ideę wymieniania, pożyczania i testowania. To dobre dla naszego portfela, przestrzeni w domu i środowiska!
A gdy o testowaniu mowa, to uważam to za bardzo ciekawą opcję związaną z rozsądnym zarządzaniem budżetem.
Bo jeśli na dany sprzęt mam wydać sporą sumę, to w sumie fajnie byłoby go najpierw wypróbować. Szczególnie, że to nic nie kosztuje. Mieszkamy w Warszawie i zimą okropnie męczył nas smog. Były dni, ba, czasem tygodnie, że fatalne warunki zmuszały nas do siedzenia w domu. W domu, gdzie jakość powietrza też nie była najlepsza. Przed snem chciałam wywietrzyć chłopcom pokój, a jedyne co w ten sposób robiłam, to wpuszczałam zanieczyszczone i śmierdzące powietrze. Wraz z nadejściem wiosny zniknął problem smogu, ale za to pojawiły się alergie, bo pylenie itp. Zaczęłam więc zastanawiam się nad zakupem oczyszczacza powietrza. I sama nie wiedziałam, co myśleć. Czy to faktycznie potrzebne, czy ta „moda” jest napędzana przez producentów tego sprzętu? Do tego porządny oczyszczacz dobrej marki, to spory wydatek.
Wówczas dostałam propozycję, której nie mogłam odrzucić – dzięki dziewczynom z MAMA POŻYCZA i uprzejmości sklepu GoodAIR, ja i wiele innych mam z Warszawy, mogło i wciąż może (akcja testowania trwa do 10 maja!) przez kilka dni testować oczyszczacz i nawilżacz w jednym od marki SHARP (model KC F32EU). Bardzo porządny sprzęt. Spędziliśmy z nim 3 dni i ja osobiście rozwiałam swoje wątpliwości związane np. z głośnością działania oczyszczacza (bardzo fajna regulacja), jak i wyglądu. Zawsze wydawało mi się, że sprzęty tego typu są duże i szpecą przestrzeń. Co do wielkości, no to cóż – taki porządny oczyszczacz musi mieć swoje gabaryty, ale za to jego design i kształt nie budzą moich zastrzeżeń – oczyszczacz fajnie się wkomponował zarówno w przestrzeń w salonie, jak i w pokoju dzieci. Będziemy się poważnie zastanawiać nad zakupem.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, wejdźcie koniecznie na profil MAMA POŻYCZA. Informacje o oczyszczaczach również TUTAJ.
A Wy co myślicie o idei pożyczania i testowania sprzętów ?