Jestem zakochana. Autentycznie i absolutnie. Ta książeczka polskiej autorki, Ewy Kozyry – Pawlak (tekst i ilustracje) skradła moje serce w momencie, gdy ją wyjęłam z paczki przyniesionej przez kuriera. Liczypieski to urzekająca, pełna ciepła opowieść napisana wierszem. Na pięknie ilustrowanych kartach poznajemy historię dziesięciu bezdomnych piesków maści wszelakiej i pewnego ogłoszenia zamieszczonym przez samotnego starszego Pana, które może odmienić los piesków.
Cała opowieść napisana została w formie łatwego do zapamiętania wiersza, który bardzo zgrabnie ilustruje to, co dzieje się na poszczególnych kartach książki. A dzieją się rzeczy niezwykłe. Pieski, choć często skrzywdzone przez los (głodne, porzucone przez właścicieli), mają niezwykłe umiejętności i pełne nadziei na odmianę swej niedoli, zmierzają pod adres wskazany na ogłoszeniu na rowerach, hulajnodze, deskorolce, a jeden psi bohater frunie na parasolce.
Psy są różne – małe i duże, rasowe i kundelki. Łączy je pragnienie znalezienia ciepłego domu i porzucenia życia na ulicach nadmorskiego miasta Psopotu. Samotny starszy Pan nie spodziewa się aż takiego odzewu na swoje ogłoszenie. W końcu ma mały domek, w którym nie ma zbyt wiele miejsca. Jak się zakończy historia bezdomnych piesków? Czy ich los się odmieni?
Musicie przekonać się sami. Dla mnie, to prosta i piękna opowieść o tym, co ważne. Uczy dzieci wrażliwości na niedolę zwierzęcych bohaterów, pokazuje że rasa, kolor, wielkość piesków nie ma żadnego znaczenia. Dla życzliwego starszego Pana wszystkie one są piękne i równie ważne.
Przy okazji książeczka uczy maluchy liczenia do dziesięciu – każdy piesek ma swój numerek i liczenie wplecione jest w wierszyk. Wyrabia w dzieciach również spostrzegawczość i podstawy orientacji w terenie – na co drugiej stronie znajduje się plan Psopotu z oznaczeniem położenia wszystkich piesków zmierzających w kierunku ulicy Kociej. Dzieci mogą śledzić trasę poszczególnych bohaterów, wskazując poszczególne pieski na planie.
Koniecznie muszę dodać kilka słów odnoście techniki wykonania ilustracji. Pierwszy raz spotkałam się książeczką tak ilustrowaną. Cała historia ułożona jest z wyciętych, połączonych i zszytych skrawków różnych materiałów, które następnie zostały sfotografowane. Mamy wrażenie, że możemy poczuć poszczególne faktury. Autorka w podobny sposób zilustrowała inne swoje książkowe pozycje – „Szopięta” i „Ja Bobik czyli prawdziwa historia o kocie, który myślał, że jest królem”. Dla mnie – rewelacja. Wyszywana metoda dodaje opowieści jeszcze więcej ciepła i uroku.
Książka przeznaczona jest dla dzieci do ok 6 roku życia i zachwyci zarówno maluszki, jak i starsze przedszkolaki. Starszy nie ma jeszcze dwóch lat i póki co najbardziej interesuje go pokazywanie poszczególnych piesków i naśladowanie psich odgłosów, ale jestem przekonana, że już całkiem niedługo zakocha się w tej prostej i ciepłej historii tak jak i ja.
Liczypieski możecie kupić w wielu księgarniach stacjonarnych i internetowych (np. za 17,49 zł w Tania Książka – klik).
Ceny książki możecie porównać tutaj.