Dziś będzie o metodzie znanej i szczególnie często opisywanej na zagranicznych stronach poświęconych edukacji finansowej dzieci. Metoda jest banalnie prosta i pozwala najmłodszym w przystępny sposób uczyć się zarządzania swoimi finansami.
Dla kogo?
Dla dzieci w wieku 5 – 10 lat.
Na czym polega metoda 3 słoików?
Zamiast jednej skarbonki, do której dzieciaki wrzucają swoje kieszonkowe, mamy 3 słoiki z odpowiednim przeznaczeniem: na bieżące wydatki, oszczędności oraz na pomoc i dzielenie się z innymi.
Ważne by słoiki były dla dziecka atrakcyjne wizualnie – możecie wspólnie przygotować kolorowe tasiemki i wydrukować etykiety z odpowiednim oznaczeniem. Przy każdej okazji, gdy dziecko dostaje pieniądze, czy jest to to kieszonkowe od rodziców, prezent od dziadków, czy też pieniądze zarobione za wykonywanie jakiś prac, Twoje pociecha powinna samodzielnie rozdzielić swój dochód na trzy części.
Jak mogą wyglądać Wasze słoiki? Na przykład tak:
źródło:http://www.elegantwoman.org/elegant-attitude-towards-money.html
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/354799276868288677/
lub całkiem inaczej:)
Używając nazewnictwa angielskiego moglibyśmy nazwać ten sposób Metodą 3S – Spending, Saving, Sharing. Po polsku nie jest już tak prosto i zgrabnie, ale możecie razem z dzieckiem sięgnąć do Waszej wyobraźni i nazwać słoiki inaczej, byleby jasno kojarzyły się z tym, na co ich zawartość ma być przeznaczana. Na przykład: przyjemności, oszczędności, dobre uczynki.
Zobaczcie, jak Elmo z Ulicy Sezamkowej, wraz z Beth Kobliner uczą dzieci, jak zarządzać pieniędzmi korzystając z metody trzech słoików (filmik jest po angielsku, niestety nie znalazłam polskiej wersji).
Beth Kobliner, amerykańska autorka bestsellerowej książki Get a financial life, wybrana przez Baraka Obamę na członka Prezydencjej Rady Doradcznej ds. finansowych możliwości młodych Amerykanów, proponuje aby dziecko, za każdym razem, gdy otrzyma lub zarobi pieniądze, rozdzielało je na 3 równe części – tyle samo ma przeznaczyć na wydatki, oszczędności, jak i pomaganie innym. Nie do końca się z tym podejściem zgadzam i jak zauważyłam, nie jestem jedyną osobą krytyczną wobec takiego odgórnego narzucania podziału (podobnego zdania jest m.in. David Owen, autor Banku Taty). W końcu w ten sposób nie uczysz dziecka samodzielnego zarządzania swoim budżetem, a jednie narzucasz mu zewnętrzny nakaz, które ono, może odrzucić przy pierwszej nadarzającej się okazji.
A co, gdy dziecko nie chce się dzielić swoimi pieniędzmi?
Jeśli Twoje dziecko zdecyduje, że z kieszonkowego wynoszącego 20 zł – połowę przeznaczy na wydatki, połowę na oszczędności, a do słoika oznaczonego jako „dzielenie się” nie wrzuci nic, nie przymuszaj go. Najwidoczniej nie jest jeszcze gotowe i nie widzi póki co radości z dzielenia się swoimi pieniędzmi z innymi. Pogadanki o tym, że trzeba pomagać potrzebującym, raczej nie przyniosą spodziewanych rezultatów. Tym, co skutecznie może przekonać dziecko, że dzielenie się jest fajne i może sprawiać radość, jest po prostu Twój własny przykład. Usłyszałeś lub przeczytałeś, że trwa zbiórka pieniędzy na operację chorego dziecka i chcesz pomóc? Zaangażuj w to swoją pociechę. Opowiedz jej o dziecku, któremu zamierzacie pomóc – pokaż jego zdjęcie, przybliż historię i to, na co są zbierane pieniążki, a następnie wspólnie wykonajcie przelew. Warto wytłumaczyć dziecku, że jeśli bardzo dużo osób wpłaci nawet symboliczną kwotę, to razem mogą uzbierać bardzo dużo pieniędzy i pomóc dziecku wyzdrowieć.
Jeśli przy kolejnej okazji, Twoje dziecko, dokonując podziału swojego kieszonkowego, do słoika przeznaczonego na pomoc wrzuci choćby złotówkę, odniosłeś sukces.
Jakie są korzyści z metody 3 słoików?
W atrakcyjny, a jednocześnie prosty dla dziecka sposób, uczysz je, że nie wszystkie pieniądze jakie dostaje, powinno przeznaczać na bieżące wydatki, że równie ważne jest oszczędzanie. Na słoiku przeznaczonym na oszczędności możecie nakleić zdjęcie zabawki lub innej rzeczy, o której dziecko marzy i na którą aktualnie zbiera pieniądze. To sprawi, że cel będzie mu się wydawał bardziej realny. Warto również uczyć dzieci od najmłodszych lat, że pieniądze mogą służyć nie tylko do spełniania własnych pragnień, ale również do niesienia dobra i pomocy innym ludziom i że nawet mała, symboliczna kwota ma znaczenie.
Niebawem na blogu przedstawię Wam kilka propozycji, jak możecie w kreatywny i niedrogi sposób wykonać z dziećmi takie słoiki. Będą również kolorowe etykiety do wydruku!
Co myślicie o metodzie trzech słoików? Przemawia do Was pomysł nauki zarządzania pieniędzmi w taki sposób?
10 komentarzy
Nie znałam tego sposobu oszczędzania. Sama dzieci nie mam, ale ja sama nauczyłam się oszczędzania poprzez wkładanie pieniędzy do koperty – wydawałam je głównie w sklepiku szkolnym, ale i tak lwia część z tego zostawała w kopercie i sobie czekała na lepsze okazje do wydawania. Sięgałam więc do „jednego słoika”. Obecnie teraz też tak oszczędzam i chyba jestem najbardziej oszczędną osobą, jaką znam (nie sknerą, po prostu oszczędną) i chciałabym to przekazać w przyszłości moim dzieciom, widząc, jak inni pieniądza nie szanują i trwonią, nawet nie wiedząc dokładnie na co.
O metodzie trzech słoików będę zatem pamiętać 🙂 Dzięki!
Świetny artykuł i pomysł na zarządzanie pieniążkami. Generalnie przyjęło się wrzucanie pieniążków do jednej skarbonki i oszczędzanie na coś wymarzonego dla siebie, czy to w bieżących wydatkach, czy w dłuższym okresie oszczędzania. A tu jeszcze jedna bardzo ważna potrzeba dzielenia się z innymi. Bardzo mi się to podoba.
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Bardzo to sprytne! Takie subkonta 🙂
Mój Najstarszy ma 5 lat skończone, ale mój Mąż zaproponował zasadę, że dzieci dostaną swoje kieszonkowe dopiero, jak opanują tabliczkę mnożenia 😉
Ale pomysł zapamiętam!
Porównanie z subkontami bardzo trafne 🙂 Później, jak już dzieciaki podrosną i będą mieć własne konta bankowe, nawyk odpowiedniego zarządzania i rozdzielania pieniędzy powinien im pozostać.
Fajna metoda. U nas, póki co 2 skarbonki (choć słoiki wydają się fajniejsze). Chyba spróbujemy tego 3, na pomoc innym.
Pewnie na początku będzie opór przed przeznaczaniem własnych pieniążków na pomoc innym (tym bardziej,że nie łatwo zaoszczędzić na wymarzoną zabawkę), ale w końcu nie chodzi o wielkie kwoty, tylko naukę, że dzielenie się z innymi może sprawiać radość:)
Dobry pomysł. Ja co prawda dzieci nie mam i nikt też mnie oszczędzania nie uczył, ale ja z żelazną konsekwencją odkładam co miesiąc pieniądze i dzięki temu często jeżdżę do Włoch 🙂 Pozdrawiam.
Bardzo ciekawa metoda. Muszę przyznać, że to może zadziałać 🙂
Super pomysł! Choć czytam blogi i książki finansowe to nikt, nigdzie nie mówił o takim rozwiązaniu. Proste ale genialne. Podrzucam wpis znajomym rodzicom 🙂