Dziś zapraszam Was na zapowiadaną już wcześniej recenzję książki Bank Taty. Jak nauczyć dziecko odpowiedzialności finansowej. Szczerze polecam.
Domowe konto oszczędnościowe na korzystny procent, nauka gry na giełdzie i premiowanie oszczędzania – to wszystko i sporo więcej znajdziecie w lekkiej, przystępnej i inspirującej książce autorstwa amerykańskiego dziennikarza i pisarza Davida Owena. Co prawda „Bank Taty” ujrzał światło dzienne już jakiś czas temu, bo w 2003 r., a realia są amerykańskie, ale poruszane przez autora problemy i propozycje są jak najbardziej aktualne i uniwersalne.
Uwaga. W tekście znajdziecie kilka istotnych z mojego punktu widzenia cytatów zaczerpniętych z książki.
David to ojciec dwójki dzieci, dla którego edukacja finansowa pociech jest nie mniej ważna niż inne aspekty zdobywanej przez nie wiedzy. Postanawia samodzielnie zająć się wyrobieniem w swoim synu i córce pozytywnych nawyków związanych z zarządzaniem pieniędzmi, oszczędzaniem czy inwestowaniem. Trzeba przyznać, że z bardzo dobrym skutkiem.
Na początek zakłada w swoim komputerze „Bank Taty”. Otwiera dla swoich dzieci konta oszczędnościowe, które następnie samodzielnie obsługuje przy wykorzystaniu prostych arkuszy kalkulacyjnych. David to zwolennik wypłacania dzieciakom kieszonkowego – dzięki temu od małego uczą się zarządzania swoim budżetem, ustalania priorytetów, dokonywania wyborów. Ponoszą też konsekwencje lekkomyślnych wydatków. Poza tym, że oboje dostają regularnie określone kwoty, ojciec proponuje im, by zaczęli oszczędzać, bo odkładanie ustalonych kwot może zaprocentować w przyszłości. Jak jednak zachęcić do długoterminowego oszczędzania dzieciaki, dla których miesiąc to przecież wieczność? Może poprzez ustalenie korzystnego oprocentowania?
Wcześniej moje dzieci nie wiedziały, co to oszczędzanie. Wydawały wszystko „tu i teraz”, jak tylko pieniądze wpadły im do rąk – może bały się, że ja lub żona znajdziemy sposób, aby im jakoś te pieniądze odebrać. Jeśli na przykład dostały pewną sumkę od krewnych, natychmiast chciały się z nami wybrać do supermarketu i jak najszybciej zamienić pieniądze na nowe rzeczy, na których już do rośli łapek nie położą.
O dziwo, Bank Taty zmienił ich nastawienie. Dzieciaki zaczęły wpłacać wszystkie pieniądze na konto i to natychmiast po tym, jak je dostawały, tak aby jak najszybciej przynosiły im zyski. Kilka miesięcy po tym, jak otworzyłem swój „bank”, mój syn przedstawił mi swoją nową finansową filozofię. Stwierdził, że teraz woli, żeby jego pieniądze były przez jakiś czas pod kontrolą, zanim część z nich wyda.
David w swojej książce sporo miejsca poświęca funkcjonowaniu założonego przez niego „banku” oraz korzyściom płynącym z oprocentowania jakie zaproponował dzieciom. Nie to jest jednak najważniejsza kwestia, na jaką kładzie nacisk. Najistotniejsze jego zdaniem jest danie dzieciom możliwości samodzielnego kontrolowania swojej własności. To, co jego dzieci zaoszczędziły, należało wyłącznie do nich i David dawał im prawo do wydawania zgromadzonych pieniędzy wedle ich uznania (oczywiście były granice i zasady, których dzieciaki musiały przestrzegać).
„Jeśli syn chciał zapłacić dwadzieścia dolarów za zabawkę, po której od razu było widać, że rozpadnie się na kawałki w ciągu kilku dni, decyzja należała do nie go. Ja mogłem mu poradzić, żeby jesz cze raz prze myślał zakup, ale prawa weta w takiej sytuacji nie miałem. Niektórym rodzicom trudno byłoby to zaakceptować.”
A jego argumentacja takiego podejścia naprawdę na sens:
„A dlaczego uważam, że to ważne, aby dzieci samo dzielnie kontrolowały swoje wydatki? Zwróćcie uwagę, jaką lekką ręką wy dają pieniądze rodziców. Moje dzieci nie za sta nawiały się nad sensem zakupu jakiegoś badziewia, jeśli to ja miałem za nie za płacić, ale swoich pieniędzy już tak łatwo się nie po zbywały (…) Jeśli pozwolicie dzieciom gromadzić i kontrolować ich własne pieniądze, uniknie cie nieprzyjemnej dla obu stron konieczności podejmowania za nie decyzji. „Ja ci tego nie kupię, ale masz na tyle własnych pieniędzy, że możesz sobie to kupić sam, jeśli tego naprawdę chcesz”.
O czym jeszcze przeczytacie w książce?
Między innymi o tym, jak nauczyć dzieci odróżniania potrzeb od pragnień, jak ustalić granice wolności przy rozporządzaniu pieniędzmi, jak określić wysokość kieszonkowego oraz zasady, co finansuje dziecko ze swoich pieniędzy, a za co wciąż płacą rodzice. David opowiada również jak zaczął wprowadzać swoje dzieci w świat związany z inwestowaniem na giełdzie i w jaki sposób zorganizował im „giełdę taty”.
Pozycja warta polecenia. Czyta się szybko, lekko, a całość okraszona jest zapadającymi w pamięć anegdotkami. Z tego, co się orientuję książka dostępna jest m.in. w księgarni internetowej Merlin oraz Empik (w Empiku dostępna jest tylko wersja e-book). Cena przystępna, a i objętość pozycji nie odstrasza 🙂