Jest coś magicznego w starych filmach dla dzieci. Pastelowe, lekko wyblakłe kolory, piękna kreska, niczym z ilustrowanych akwarelami książek i fabuła, która faktycznie wciąga, a czasem daje do myślenia, wzrusza nawet dorosłego widza.
W weekendy wybieramy z chłopcami jakąś jedną pełnometrażową bajkę do wspólnego oglądania. Czasem są to współczesne hity, ale częściej stare produkcje, które pamiętają jeszcze moje dzieciństwo. Naszymi pewniakami są Król Lew, Sto jeden dalmatyńczyków czy Piękna i Bestia. Ostatnio jednak staraliśmy się wybrać coś z propozycji dostępnych na platformie filmowej i mój młodszy syn wskazał na okładkę japońskiej anime.
Początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona, bo produkcje anime dla dzieci kojarzą mi się głównie z Pokemonami, Czarodziejką z Księżyca i innymi propozycjami dla zdecydowanie starszych dzieci niż moi dwaj. Zerknęłam jednak do opisu filmu, a opis wskazywał, że bajka jest odpowiednia dla małych widzów, więc … zaryzykowaliśmy.
No i przepadłam.
„Mój sąsiad Totoro” to japońska produkcja z 1988 r., której reżyserem jest Hayao Miyazaki. Film jest jedną ze sztandarowych produkcji studia fimowego Ghibli. Żałuję, że sama jako dziecko nie miałam okazji obejrzeć Totoro, bo twórcom udało się w bardzo subtelny sposób uchwycić magię dzieciństwa – czasu, gdy prawdopodobne i nieprawdopodobne miesza się ze sobą tak, jak już nigdy później. Dla mnie to dzieło ponadczasowe i uniwersalne, przepełnione ciepłem, kolorem i nostalgią.
Na samym początku filmu poznajemy rodzinę Kusakabe – ojca Tatsuo i jego dwie córki, starszą Satsuki i młodszą Mei. Cała trójka przeprowadza się do starego domu na wsi, by być bliżej szpitala, w którym przebywa mama dziewczynek. Nie wiemy od jak dawna rodzina musi sobie radzić bez mamy, ani też kiedy mama dziewczynek wróci do domu. Sielankowe obrazy wsi i przyrody przeplatają się z codziennością tej trójki i ich staraniami by zaadoptować się w nowym miejscu i przetrwać rozłąkę. Tatsuo jest tutaj przedstawiony jako tata niezwykle troskliwy, wyrozumiały, będący przyjacielem i przewodnikiem dla swoich córek. Ta ciepła relacja jest bazą dla dziewczynek, które musza zmierzyć się z wieloma zmianami w swoim życiu.
W pewnym momencie do fabuły coraz śmielej zakradają się elementy fantastyczne. Pierwszym ich przejawem są tajemnicze, małe czarne stworki zamieszkujące stary dom. Prawdziwa magia zaczyna się jednak dziać, gdy mała Mei spotyka leśne duchy, które sama określa nazwą Totoro (zniekształcenie od nazwy troll, a także od dźwięku, który Totoro wydaje ziewając/porykując). Mamy dwa małe stworki i jednego ogromnego – wszystkie mają okrągłe brzuszki, długie uszy i przywodzą na myśl połączenie króliczka z kotem 🙂 Są nieco dziwaczne, ale z całą pewnością przyjazne. W jednej ze scen Mei jest przekonana, że zasypia na wielgachnym i miękkim brzuchu Totoro, jednak gdy Satsuki odnajduje ją w ogrodzie, okazuje się, że dziewczynka śpi na ziemi. Widz dostaje wskazówkę, że Totoro to duch, który ożywa w dziecięcej wyobraźni. Pomaga zapomnieć o troskach i kłopotach, staje się ważnym przyjacielem. Satsuki początkowo nie widzi Totoro, jednak w miarę rozwoju fabuły, duszek ukazuje się także jej. Stoją wówczas z Mei na przystanku autobusowym, w pełnym deszczu, czekając na powrót taty z Uniwersyteru. Nadjeżdża autobus, ale nie ma w nim Tatsuo. Saksuki zaczyna się martwić, zmęczona Mei przysypia na jej plecach. I zdaje się, że właśnie ten trudny dla dziewczynki moment, chwila, gdy czuje niepokój i troskę, powoduje, że tuż obok niej pojawia się Totoro. Satsuki daje mu parasol taty, a stworek odwdzięcza się dając jej paczuszkę z żołędziami. Po chwili Totoro znika, wsiadając do równie magicznego kociego autobusu.
Moment kulminacyjny całej fabuły następuje, gdy mała Mei nie może się pogodzić z faktem, że Mama nie zostanie wypuszczona ze szpitala na zaplanowaną weekendową wizytę w domu. W obu dziewczynkach narasta lęk o zdrowie i życie mamy. Nie będę Wam jednak zdradzać dalszej fabuły, bo gorąco Was namawiam żebyście obejrzeli tę produkcję całą rodziną.
Dla dzieci będzie to piękna i delikatna opowieść o sile rodziny i potędze przyjaźni, a dla Was jednocześnie nieco sentymentalna podróż do czasów własnego dzieciństwa.
„Mój sąsiad Totoro” jest obecnie dostępny na Netflix.
Anime/Fantasy