Moje dzieci zachwyciły się ostatnio szopem – pluszową pacynką, którą zobaczyły u swoich dziadków. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że pluszak przez wiele dziesięcioleci zamieszkiwał mieszkanie, w którym żyli pradziadkowie naszych chłopców, a mój mąż do tej pory wspomina wizyty u swojej babci i dziadka, podczas których spoglądał na szopa z nadzieją, że będzie mógł się nim pobawić.
Szop jednak nigdy nie trafił do niego na stałe. Teraz, po wielu latach, moje dzieci mogą się bawić przytulanką, za którą stoi HISTORIA. Jak długo będą się nią cieszyć? Nie wiem. Obawiam się, że chwilę.
Bo dziś wszystko jest na chwilę.
Czy potrafisz przywołać wspomnienie ukochanej zabawki z dzieciństwa? Ja pamiętam kilka takich rzeczy. Niezwykle realistycznie wyglądającego bobasa, którego woziłam w wózku z gondolą (!), klocki lego, które pamiętały jeszcze dzieciństwo mojego wujka czy ciemnoskórą lalkę barbie, którą moja babcia przysłała mi ze Stanów. Miała cudownie kręcone włosy i należała wcześniej do mojej starszej kuzynki (lalka, nie babcia rzecz jasna :)) .
Czy nasze dzieci również będą miały takie wspomnienia? Wątpię. Bo dziś wszystkiego jest dużo. Wszystko jest łatwo dostępne. Gdy od autka odpadnie koło, to je wyrzucamy – bo za chwilę dziecko dostanie 10 innych samochodzików, więc po co naprawiać? Gdy pluszak się rozpruje, to nie mamy czasu, energii ani ochoty na naprawy i szycie. Maskotka ląduje w koszu na śmieci albo w kontenerze (oczywiście powinny do niego trafiać tylko w pełni sprawne zabawki (!), ale różnie z tym jest …
Duża dostępność rzeczy i niska cena, w połączeniu z kiepską jakością powodują, że nie przywiązujemy się do rzeczy, nie otaczamy ich odpowiednią dbałością. Bez większego żalu podnosimy pokrywę kosza na śmieci i wyrzucamy kolejne porcje chińskiego plastiku. Trudno wymagać od dzieci, by szanowały i dbały o swoje rzeczy, kiedy niska jakość produktów powoduje, że nawet rodzice pozbywają się worków ubrań, rozpadających się butów czy zepsutych zabawek z dziecięcego pokoju. Maluchy to obserwują i wyciągają proste wnioski.
Gdy coś zepsują, to dana rzecz trafi do kosza. Ale nie ma się co przejmować. Można kupić nową. O tym, jak wpływa to na środowisko i naszą Planetę nie będę nawet teraz pisać, bo jest to temat na osobny post, lub nawet kilka.
Czy dzieci niszczą rzeczy celowo?
Zdecydowana większość maluchów nie niszczy rzeczy specjalnie – nie czerpie przyjemności z samego faktu psucia. Malutkie dzieci nie przewidują konsekwencji swoich działań. Nie rozumieją, że jeśli będą uderzać plastikowym autem o podłogę, to zabawka może się rozpaść. Przedszkolaki są już bardziej świadome, ale są też bardzo ciekawe świata.
Rozbieranie zabawek na części pierwsze, przerabianie, dorysowywanie nowych elementów, jest dla nich po prostu dobrą zabawą. Rozwijają w ten sposób swoją kreatywność i nieszablonowe myślenie. No i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że nie możemy pozwolić, by w pełni sprawne zabawki, porządne meble czy ubrania, kończyły po chwili jako przeróbki, które do niczego już się nie nadają.
Jak więc pozwolić dziecku na kreatywność, ale bez uszczerbku dla całkiem sprawnych rzeczy?
Możemy raz na jakiś czas wybrać kilka rzeczy, które ze względu na swój stan nie nadają się do przekazania innym osobom ani do naprawy. Może to być poplamiony t-shirt, którego nie udało nam się doprać, a dziecku posłuży on jako materiał na sukienkę dla lalki. Może być połamana zabawka, której jedynym przeznaczeniem będzie kosz na śmieci. Wybierając świadomie rzeczy, które dziecko może przeznaczyć na eksperymenty, pozwalamy mu zaspokajać ciekawość, ale jednocześnie mamy nad tym pełną kontrolę.
Co możemy zrobić, by nauczyć dzieci dbania o zabawki i inne rzeczy?
Edukować. Najlepiej poprzez zabawę. Nie tylko w domu, ale także w placówkach, w których dzieci przebywają.
Taki cel ma właśnie akcja „Jestem opiekunem zabawek”, której mam przyjemność patronować. Projekt jest wyjątkowo bliski mojemu sercu, ponieważ jego głównym bohaterem jest Miś Ludwiczek – postać stworzona przeze mnie w książce „Nowy dom misia Ludwiczka”.
Więcej o książce możecie przeczytać tutaj. Jej głównym bohaterem jest pięcioletni Gucio, który zabawek ma pod dostatkiem. Niestety nie umie o nie dbać. W efekcie, w jego pokoju znaleźć możemy rozprutego misia Ludwiczka, który dawniej był ukochanym pluszakiem chłopca, samolot z urwanym skrzydłem, pęknięty bębenek czy połamanego pajacyka.
To prosta, barwnie zilustrowana opowieść, która ma skłonić dzieci do zastanowienia się, czy zabawki, które już się im znudziły mogą znaleźć nowy dom i sprawić radość innym dzieciom? Czy porwany miś musi trafić do kosza na śmieci?
Jestem bardzo szczęśliwa, że Ludwiczek stał się głównym bohaterem edukacyjnego projektu stworzonego przez Paulinę i Anię z internetowej księgarni Bookarnik.pl.
Akcja skierowana jest przede wszystkim do przedszkoli, a jej celem jest zaangażowanie dzieci w projekt, przy którym będą mieć mnóstwo dobrej zabawy, ale jednocześnie z pomocą nauczycielek, będą mogły w praktyce uczyć się, jak szanować swoje rzeczy (i rzeczy innych osób), jak dbać o porządek i co robić z zabawkami, którymi już nie chcą się bawić.
Projekt potrwa od kwietnia do czerwca 2019 r, ale zgłaszamy się do niego już teraz!
Jak wziąć udział w akcji?
Wystarczy zakupić 1 egzemplarz książki „Nowy dom misia Ludwiczka” na stronie księgarni Bookarnik.pl i wypełnić krótki formularz zgłoszeniowy.
Żeby zgłosić się do akcji klikamy TU.
W odpowiedzi na zgłoszenie, każda placówka otrzyma pakiet składający się z:
- książki ,,Nowy dom Misia Ludwiczka”
- listu do dzieci od Misia Ludwiczka, wyjaśniającego założenia i cele
projektu, a także jego zadania - materiału projektowego z inspiracjami do pracy dydaktycznej
- listy tzw. elementów stałych projektu
- dyplomów w formie PDF do wydruku
- tematycznych kolorowanek w formie PDF do wydruku
Nad czym będą pracować dzieci, wraz z opiekunami, w ramach projektu?
- wspólne stworzenie w trakcie trwania projektu KODEKSU POSTĘPOWANIA Z ZABAWKAMI
- zorganizowanie akcji społecznej z szanowaniem zabawek (np. zbiórka zabawek)
- stworzenie z dziećmi etykiet/piktogramów pozwalających uporządkować przestrzeń w sali
- odpisanie na list Misia Ludwiczka jako zakończenie projektu
- dokumentacja postępu projektu i przekazanie jej organizatorowi,
lub publikacja w grupie FB RozczytaMY świat
Co można wygrać?
Poza wspaniałą zabawą i satysfakcją z udziału w projekcie, do wygrania jest bon o wartości 500 zł na zakupy do księgarni Bookarnik.pl oraz roczna prenumerata magazynu Dzieci.
Patronami akcji są: Magazyn Dzieci, Pani Przedszkonka oraz Mali Moi.
Kochani, jeśli Wasze dzieci (lub dzieci znajomych, członków rodziny), chodzą do przedszkola, to nie wahajcie się udostępnić informacji o tej wspaniałej i wartościowej akcji. Edukujmy nasze dzieci (najlepiej poprzez wspólną zabawę i pracę), zwiększajmy ich świadomość, pomóżmy im stawać się lepszymi każdego dnia.
Wasza S.